To moje ulubione warzywo nr 2. Na pierwszym miejscu od lat… pomidory.
To danie ma w sobie oba i dlatego jest jednym z tych, które mogę jeść na okrągło 🙂
De facto tak właśnie robię – modyfikując je w/g aktualnego widzimisię – z makaronem, z kiełbasą, z serem feta…
Dziś wersja klasyczna – możnaby rzecz ‚bazowa’ a potem można szaleć z modyfikacjami.

Swoją drogą to ciekawe jak zmieniają się gusta – kiedyś ulubionym warzywem był kalafior, dziś wciąż go lubię ale pokroić się za niego nie dam.
Cukinię mi w dzieciństwie obrzydzono – podając ją smażoną w plastrach w głębokim tłuszczu. Dziś na samą myśl się wzdragam choć w innej postaci cukinię uwielbiam (kto nie próbował jeszcze tej zupy z cukinii – dużo traci!). Jako dzieciak nie znosiłam natomiast buraczków i… czosnku. Teraz czosnek dodaje gdzie mogę a buraczki… lubię zjeść od czasu do czasu i miewam na nie ‚fazy’. Nie lubię natomiast niezmiennie papryki i dlatego w tym przepisie jej nie znajdziecie, i dlatego też trudno to danie nazwać ‚leczo’…

Lubię różnorodność tekstur – aksamitne pomidory, chrupiąca skórka cukinii i ciągnąca się mozarella, która dodaje delikatności… Pycha!

Cukiniowy misz-masz
– 1 cebula
– 1 duża cukinia
– 1 puszka lub 6 sztuk pomidorów
– czosnek
– mozarella
– makaron (opcjonalnie)
– kiełbasa (opcjonalnie)

Cebulę pokroić w piórka i zeszklić. Dodać czosnek i wymieszać.
Jeśli robię wersję z kiełbasą to kroję ją w półplasterki i wrzucam ją na patelnię w tym momencie – podsmażam ok 5 minut.
Cukinię pokroić w kostkę. Wrzucić na patelnię, posolić i podsmażać ok 5 minut mieszając (można dodać kilka łyżek wody).
Dodać pomidory, posolić do smaku i zostawić na małym ogniu, pod przykryciem, na 20 minut.
Przed podaniem wrzucam pokrojoną na małe kawałki mozarellę i mieszając podgrzewam parę minut do rozpuszczenia sera.

W wersji bardziej sycącej gotuje osobno penne wieloziarniste i dorzucam do cukinii na samym końcu. Zamiast mozarelli można dodać pokrojoną w kostkę fetę – smakuje szczególnie dobrze w wersji z makaronem.

Danie tanie niesłychanie 🙂 I moje ulubione – jednogarnkowe! Jak go nie lubić? 🙂