Przełom marca i kwietnia jest dla mnie sentymentalny – myślę o starych zdjęciach, o Dziadku i o Francji.
To ciepłe, miłe wspomnienia choć ostatnio coraz bardziej smutne. Poprzedni weekend rozpoczął się z myślą, że w kuchni powinno się zrobić bardziej francusko. Dość długo zastanawiałam się co przygotować, ale aura za oknem (śnieżyca i grad!) nie nastrajała do żadnych wiosennych szaleństw. Klasyka – to odpowiedź na wiele pytań!


Zamarzyła mi się brioszka – ciepła, miękka, maślana, no i niewątpliwie bardzo francuska. A do tego dom pachnący drożdżowym ciastem…W sam raz kiedy za oknem zimno i nieprzyjemnie.. kiedy plucha, a na sercu ciężko i nostalgicznie. Dziadek lubił brioszki z dżemem z jabłek wprost z własnego sadu, ja lubię konfiturę malinową słodzoną fruktozą z winogron. Ale dobre pół tej brioszki zniknęło jeszcze ciepłe, z warstwą topiącego się na kromkach masła.

To nietypowa wersja brioszki bo pieczona w keksówce, pleciona  – prawie jak chałka ale tego smaku nie da sie pomylić. Lubię ten przepis bo zawiera mniej masła niż inne, ale wystarczająco by wydobyć tradycyjny, maślany charakter tego wypieku. Dużym plusem jest to, że na przygotowanie całości potrzeba ok 70 minut – zdecydowanie mniej niż przy innych drożdżowych zabawach.

Ach, no i zapomniałabym – będzie pasować na Wielkanocny stół – brioszka to zdecydowanie śniadaniowy wypiek 🙂

Pleciona brioszka
– 500g mąki
– 1 opakowanie drożdży instant
– 250 ml ciepłego mleka
– 1 jajko
– 70 g masła (miękkiego lub rozpuszczonego)
– 4 łyżki cukru (jeśli ma być na słodko daję 6)
– szczypta soli



Wszystkie składniki oprócz masła zagniatamy – ja robię to w mikserze. Kiedy formuje się już kula, dodajemy masło. Ciasto powinno być sprężyste, prawie jak plastelina – jeśli się lepi, dosypujemy mąki. Bez zbędnej zwłoki dzielimy je na trzy równe części.



Z każdej robimy kulę, a następnie formujemy długi wałek. Układamy je na stolnicy w kształcie choinki na dziecięcym rysunku – jeden prostopadle do krawędzi stołu i dwa odchodzące na boki, promieniście – u szczytu ‚choinki’ zlepiamy końce wałków i zaplatamy je w typowy warkocz. Końcówki wałków podkładamy pod spód i całość delikatnie przenosimy do przygotowanej keksówki.



Formę odstawiamy do ciepłego miejsca na 40 minut do wyrośnięcia. Wierzch warto posmarować jajkiem (u mnie – żółtko) Po tym czasie wkładamy do nagrzanego do 180C pieca i pieczemy 25 minut. Po ok 15 minutach, kiedy ciasto ciut przestygnie, można kroić i się zajadać 🙂