Strasznie się ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że pojawiła się na polskim rynku ta książka bo jej autor – Matt Armendariz prowadzący bloga Matt bites to jeden z najbardziej cenionych przeze mnie fotografów kulinarnych.

Wielu jest fotografów, którzy traktują robienie zdjęć jedzenia jako pracę samą w sobie i właściwie przed ich obiektywem równie dobrze mogłyby stać kwiaty, zabawki czy biżuteria. Matt natomiast uwielbia jedzenie – miałam okazję obserwować jego prace przez ostatnie prawie 15 lat, zanim jeszcze był tym sławnym fotografem, który pojawia się w programach Marthy Stewart i którego zdjęcia widać na reklamach wielkich sieci handlowych jak Target. Współpracuje na co dzień ze stylistą Adamem Pearsonem, który również sam przygotowuje potrawy i jest takim perfekcjonistą, że zdarza się mu upiec 15 różnych pizz by zrobić to idealne zdjęcie!

Matt Armendariz - portfolio

fotografia-kulinarna-dla-blogerow-matt-armendariz-978-83-246-8085-6_0

Książka podzielona jest na cztery części: Elementarz, Kreatywność, Stylizacja oraz Praktyka.
W pierwszej części (Elementarz) znajdują się podstawy fotografii – tu opisane są różne aparaty, sporo wiadomości o głębi ostrości, oświetleniu i balansie bieli. To świetny wstęp dla tych, którzy z teorią fotografii nigdy się nie zetknęli i robili zdjęcia ‚na wyczucie’. Druga część (Kreatywność) skupia się na kompozycji zdjęcia – pod jakim kątem najlepiej fotografować jedzenie, o regule trójpodziału, o robieniu zdjęć z bliska  i z daleka oraz o perspektywie.  Trzecia część (Stylizacja) skupia się na stylizacji czyli tym, co najprzyjmniejsze ale i najtrudniejsze. Różne rekwizyty, porady stylistyczne, a także stylizacja w zależności od tego, co chcemy przekazać odbiorcom. Część czwarta (Praktyka) to zbiór sztuczek i kruczków, jak mówi podtytuł – tutaj autor opowiada o fotografowaniu w restauracjach, ale też o potrawach trudnych czyli lodach, zupach czy mięsie. Tu można przeczytać jak oświetlać zupy by wyglądały apetycznie, dlaczego przy fotografowaniu ryżu przydaje się statyw i do czego używa się czarnej kartki przy fotografowaniu pieczeni.

Książka zawiera wiele zdjęć pokazujących poprawne i niepoprawne rozwiązania, a także sporo szkiców określających położenie źródeł światła czy ekranów względem fotografowanej potrawy. Są też zdjęcia tzw ‚backstage’owe’ dzięki którym widać wyraźnie jak pewne rozwiązania wyglądają w praktyce ale też to, że nie potrzeba super studia by robić dobre zdjęcia kulinarne.

 

fotografia potraw

Jest to książka dla średniozaawansowanych i początkujących blogerów, polecam ją szczególnie tym, którzy chcą szybko nauczyć się podstaw i sztuczek fotografii kulinarnej. Dla tych, którzy fotografują od dawna i mają już swoje doświadczenia, wypracowane triki i wyrobiony pewien styl – wiele wiadomości może okazać się banalne. Mnie podobały się sztuczki Matta, schematy oświetlenia i.. piękne zdjęcia, które bogato ilustrują całość. Mam nadzieję, że autor zdecyduje się na napisanie drugiej części – o bardziej zaawansowanych aspektach oraz o postprodukcji. Żałuję tylko, że książka nie jest w twardszej oprawie…

Wyd: Helion, 208 stron

Zaglądajcie na bloga – niedługo rusza konkurs, do wygrania będzie egz. tej książki