Sernik? A może jednak makowiec? Sumienie i gniewny pomruk wagi kiedy na nią wchodzę nie pozwalają na jedno, i drugie.
Wtedy moje myśli zaczynają krążyć wokół jednego z najwspanialszych wynalazków ludzkości (ok, trochę mnie poniosło) – połączenie sernika i makowca.
Cóż ja będę więcej pisać…

Seromak
na ciasto:
– 1 kostka masła
– 200 g cukru
– 1 jajko
– 1/2 kg mąki
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia

na masę serową:
– 700g twarogu
– 350g cukru
– 1 opakowanie Sernixu
– 1 cytryna
 – 3 jajka

– 1 opakowanie masy makowej



Masło posiekać z cukrem, mąką i proszkiem do pieczenia. Wbić jajko i zagnieść. Gotowe ciasto podzielić na 3 części – jedną zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki, a pozostałymi dwiema wyłożyć natłuszczoną blaszkę, ubijając je dość mocno palcami.

Przygotowanie masy serowej: żółtka utrzeć z cukrem do białości, dodać ser, sok z cytryny i Sernix. W osobnym naczyniu ubić pianę z białek. Pianę bardzo delikatnie (koniecznie ręcznie) wymieszać z masą serową.



Na cieście rozsmarować masę makową, a na niej delikatnie rozłożyć masę serową. Na wierzchu zetrzeć pozostałą część ciasta (tę, która czekała w lodówce). Ciasto piec ok 50 minut w temp. 180C. Przestudzić w piekarniku – najlepiej smakuje po schłodzeniu parę godzin w lodówce.