Między moimi brwiami pojawia się dziwna zmarszczka. Czoło się marszczy, twarz się chmurzy. Mam problem – ten problem pojawia się co jakiś czas i za każdym razem jest coraz trudniejszy do rozwiązania. Problem pojawia się wtedy, kiedy postanawiam, że zrobię właśnie te ciasteczka. Problem jest poważny i pod żadnym pozorem nie należy go bagatelizować. Wiem o tym świetnie, oj tak. Zdarzyło mi się popełnić ten błąd w przeszłości! W dodatku nikt nie może mi pomóc z tym strapieniem bo… właśnie o to chodzi aby nikomu nie powiedzieć! Problem polega na tym żeby znaleźć wystarczająco dobrą kryjówkę dla tych ciasteczek – inaczej znikna tak szybko, że sam Einstein by się zdziwił.

Ciasteczka owsiane najbardziej ulubione

– 2 jajka
– 100g rodzynków

– 2 szklanki mąki
– 1 kostka masła
– 1,5 szklanki cukru brązowego (miałkiego)
– 2 szklanki płatków owsianych
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– 1 łyżka cynamonu
– 0,5 łyżeczki kardamonu

W miseczce jajka rozbełtać, dodać ulubiony olejek zapachowy i dodać rodzynki. Zostawić na minimum 20 minut (im dlużej, tym lepiej)
Mąkę wymieszać z przyprawami, proszkiem i szczyptą soli. Masło ubić na puszystą masę, dodać cukier i ubijać dalej. Dodać masę jajeczno-rodzynkową. Na końcu dodać mąkę z przyprawami i płatki owsiane. Kardamon można pominąć, ja lubię dodać przyprawę do szarlotki zamiast niego.

Nabierać masę łyżką, formować małe kulki, które następnie spłaszczyć w dłoniach i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 10-12 minut aż będą złociste w piekarniku nagrzanym do 180C.
Włożyć do puszki, dobrze schować i wyjąć następnego dnia – wtedy są najlepsze!