Nie znam nikogo kto nie lubiłby naleśników. Serio, kto mógłby powiedzieć „naleśniki? bleee… nie jadam!”??

Dla mnie naleśniki to wyjątkowe danie – bardzo rodzinne, sentymentalne. Miesiąc temu we Francji tradycyjnie obchodzono La Chandeleur (2 lutego) – w ten dzień je się naleśniki tak, jak u nas je się pączki w tłusty czwartek. Ma to jakiś związek z przypadającym tego dnia kościelnym świętem Ofiarowania Pańskiego ale jaka była geneza połączenia tego dnia z naleśnikami – nie wiem. Wiem natomiast, że jeśli ktoś potrafi podrzucić (i złapać) naleśnik na patelni używając do tego lewej ręki, podczas gdy w prawej trzyma monetę – to jest to wróżba, że w tym roku nie zazna biedy.
Pomyślałam sobie, że w Polsce też przydałby się Dzień Naleśnika, a zamiast niego 2 lutego obchodzimy… Dzień Handlowca. Kto to wymyślił?? 🙂

Skąd mój sentyment dla naleśników? Jako mała dziewczynka lubiłam patrzeć jak moja mama smaży naleśniki. Kiedy było źle, szaro, smutno, kiedy trzeba było poprawić sobie humor prosiłam ‚mamo, usmażysz naleśniczki’? Lubiłam prosić żeby je podrzuciła na patelni – to wcale nie takie proste podrzucić i złapać naleśnik patelnią. W dodatku złapać tak, żeby spadł tą drugą stroną. Pamiętam zapach ciasta unoszący się w kuchni, nasze chichoty, oklaski kiedy podrzucenie się udało. „Mamo, opowiedz jeszcze raz o dziadku”. No właśnie bo od dziadka to się zaczęło. Od dziadka, który z Francji przywiózł i przepis, i podrzucanie. Tylko u nas w domu naleśniki były cieniutenkie jak papier, kruchutkie, idealne. Tylko u nas zawsze były zwijane, a w środku był cukier. Nikt nie dodawał proszku do pieczenia, ale czasem w cieście lądowała szczypta cynamonu. Bo nasze naleśniki to były bardziej francuskie crêpes niż polskie naleśniki. Uwielbiam je do dziś…

Składniki są niesamowicie proste. Tak naprawdę do udanych naleśników potrzeba miłości i trochę doświadczenia w smażeniu 🙂



Naleśniki polsko-francuskie czyli spolszczone crêpes

– 1 jajko
– 1 1/3 szklanki mąki
– 1 szklanka mleka
– szczypta soli

Wszystkie składniki trzeba porządnie ze sobą wymieszać (ja po prostu wrzucam je do miksera i zostawiam na 5 minut). Najlepiej jeśli jajko będzie w temperaturze pokojowej (trzeba je więc wyjąć z lodówki odpowiednio wcześniej, jeśli tego nie zrobiliśmy to można je jeszcze włożyć do miseczki wypełnionej ciepłą wodą i zostawić w takiej kąpieli na 15 minut). Kiedy składniki są wymieszane należy ciasto… zostawić na 30 minut w spokoju. I to jest bardzo ważny krok i nie należy go pomijać!

Po tym czasie sprawdzamy konsystencję ciasta – powinno być jak śmietana. Jeśli jest za rzadkie dosypujemy mąki, jeśli za gęste – powoli (po łyżeczce) dodajemy letniej wody.
Kiedy chcę aby naleśniki były wyjątkowe dodaję ok 20ml Coli – bąbelki i łatwo karmelizujący się cukier dodają im kruchości i lekkości, a przy okazji mają ładniejszy kolor. Ale i bez tego, niezbyt zdrowego, dodatku będą pyszne.

Patelnię trzeba dobrze rozgrzać, nalać ociupinkę oleju i wlewać ciasto na sam środek patelni. Potem rozprowadzić je tak, aby warstwa była cieniutka za pomocą łyżki bądź poprzez przechylanie patelni. Smaży się je szybko (a znikają jeszcze szybciej!).

Kiedy są jeszcze ciepłe smarujemy je ulubionym dżemem lub Nutellą, posypujemy cukrem lub cynamonem – co kto lubi… i zwijamy! Ja lubię je też saute, bez żadnych dodatków ale nadal jem je zwinięte w rulonik (choć we Francji często składane są na pół a potem znów na pół i sprzedawane jak kawałek pizzy)