Wyglądają jak śnieżki i z braku laku (czytaj: śniegu) to moja propozycja na świąteczny stół.
Smak migdałów też dobrze pasuje do zimowej aury. Ich dodatkową zaletą jest to, że ciasto można przygotować wcześniej (w sekrecie powiem, że im dłużej poleżakuje w lodówce, tym lepiej) a potem wyjąć np w świąteczne popołudnie i w ciągu 20 minut mamy świeży, pachnący smakołyk.

Śnieżki migdałowe

220g masła
2 jajka
– 1 szklanka cukru pudru + 0,5 szklanki do dekoracji
– 150g migdałów nieblanszowanych
– 3,5 szklanki mąki pszennej

Migdały posiekać (niezbyt drobno) – ja wrzucam je do blendera i pulsacyjnie doprowadzam do pożądanego stanu. Masło utrzeć z cukrem, następnie pojedyńczo dodawać jajka i nadal ucierać. Dodać aromat waniliowy i szczyptę soli. Na końcu dodać mąkę i migdały i wymieszać tylko na tyle, żeby się składniki połączyły. Zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki (na minimum godzinę)

Z ciasta formować małe kulki i obtaczać je w cukrze pudrze. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec w temp. 180C ok 12-15 minut do zezłocenia spodów. Ostudzić na kratce przez 5 minut a potem – jeszcze ciepłe – znów obtoczyć w cukrze pudrze. Odstawić do całkowitego wystygnięcia.

Najlepiej smakują z zimnym mlekiem 🙂

PS. Świetne jako prezencik jeśli wybieramy się do rodziny/znajomych w 2-gi dzień Świąt. Moje dostaną sąsiedzi 🙂