Czasem człowiekowi całkiem odbija. Jak wiadomo, czas jest pojęciem względnym, a więc i „czasem” bywa względne. W związku z tym ‚czasem’ czasami znaczy ‚często’. Szczególnie ostatnio (też względne).

Kto normalny robi ciasto o godzinie 23-ej? W dodatku drożdżowe! W tym konkretnym przypadku oznacza to, że oczy robiłam tuż przed 1-szą. W podwójnym znaczeniu – po pierwsze starałam się moje utrzymać otwarte, a po drugie – żeby świnki coś widziały. Jeśli ktoś już w tym momencie zaczął się martwić o  moje zdrowie psychiczne, to spieszę z wyjaśnieniem obrazkowym.

Nieskromnie powiem, że jak na taką porę oceniam swoje świnki całkiem dobrze.

Nocne świnki
– 300g mąki
– 20g drożdży świeżych
– 1 żółtko
– 150ml mleka
– 50g masła
– 3 łyżki cukru
– rodzynki

Masło rozpuścić i odstawić do wystygnięcia. Drożdże wymieszać z łyżeczką cukru i 50ml mleka i odstawić w ciepłe miejsce. Mąkę, cukier, pozostałe mleko i szczyptę soli wymieszać. Dodać po paru minutach zaczyn drożdżowy i wyrobić ciasto aż będzie sprężyste.
Odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut do wyrośnięcia.

Rozwałkować ciasto na grubość ok 0,5cm i wykrawać duże kółka (u mnie szklanka) i małe kółka (u mnie kieliszek do szampana). Małych kółek trzeba wykroić 50% więcej niż dużych (na uszy).
Z tej porcji ciasta wyszło mi 12 świnek – potrzebne przy tej liczbie są: 12 dużych kółek oraz 18 małych kółek (12 na ryjki + 6 na uszy). W ryjkach robimy dziurki – ja robiłam to za pomocą końcówki pędzelka. Kółka przeznaczone na uszy przecinamy na 4 równe części. Na dużych kólkach układamy małe z dziurkami – przylepiając je za pomocą rozbełtanego żółtka. Układamy oczy z rodzynek, a na końcu mocujemy uszy – również smarując je żółtkiem.
Skonstruowane świnki układać na papierze do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na około 60 minut.
Posmarować mlekiem i wstawić do nagrzanego do 180C pieca na 20 minut.

Świetnie robi się te świnki z małoletnimi pomocnikami – oczywiście jeśli ktoś nie wpadnie na pomysł robienia ich o północy…

Uwaga! Ciasto jest mało słodkie – jeśli ktoś lubi zdecydowanie słodsze bułeczki to trzeba dodać więcej cukru. My jemy te świnki umorusane – czyli polewamy je golden syrupem lub polewą czekoladową.